Główna O grze Cechy rozgrywki Tryby gry Javelin klasy „Łowca” Javelin klasy „Kolos” Javelin klasy „Śmigacz” Javelin klasy „Sztorm” Strefa dla nowych graczy FAQ dla początkujących PODPOWIEDZI I WSKAZÓWKI CONVICTION ZESTAW DLA FANÓW Transmisje Tapety Pakiet społecznościowy Zrzuty ekranu Ścieżka dźwiękowa Filmy Najnowsze wiadomości Aktualizacje gier Aktualizacje świata O grze Cechy rozgrywki Tryby gry Javelin klasy „Łowca” Javelin klasy „Kolos” Javelin klasy „Śmigacz” Javelin klasy „Sztorm” Strefa dla nowych graczy FAQ dla początkujących PODPOWIEDZI I WSKAZÓWKI CONVICTION ZESTAW DLA FANÓW Transmisje Tapety Pakiet społecznościowy Zrzuty ekranu Ścieżka dźwiękowa Filmy Najnowsze wiadomości Aktualizacje gier Aktualizacje świata EA App dla systemu Windows Xbox One PlayStation®4

Pudełko przemiany: przestroga dla niegrzecznych dzieci – opowieść z okazji święta czaszek

Jeffrey Campbell

Poprzednie opowiadanie Następna opowieść

Dawno, dawno temu żyły sobie dwie dziewczynki o złośliwych wyrazach twarzy. Każdy, kto je spotkał, mówił, że wyglądają jak diablęta, a ci, którzy z nimi rozmawiali, szybko pojmowali, że nie ma w nich dobra.

     Nie chodziło zresztą tylko o wyraz ich twarzy. Były kipiącymi nienawiścią, rozpuszczonymi, bezczelnymi, obrzydliwymi dzieciakami, które zdecydowanie stroniły od jakiejkolwiek pożytecznej pracy i płatały paskudne figle praworządnym mieszkańcom miasta. Uważano, że dziewczęta stały się takie, ponieważ zostały porzucone w dzieciństwie na ulicach miasta i nie miały rodziców, którzy nauczyliby je odróżniać dobro od zła.

     Jednak pomimo ponurych okoliczności ich dorastania jedynie najszlachetniejsze dusze pochylały się nad dziećmi o tak złych manierach.

     Takie to były czasy.

     Pewnego dnia dziewczęta przygotowały cały zestaw okrutnych psot, które same nazywały, gdy szeptały między sobą, „uciechami”.

     Posypały towary w sklepie rybnym proszkiem z wesnidy, przez co wszyscy, którzy potem te ryby zjedli, na jeden dzień stracili wzrok. Następnie długo męczyły młodą wiwernę, by ją potem wypuścić w Satomi, przez co naczelny cyfrant został pogryziony i poparzony w swojej pracowni. Potem ukradły z kuźni javelinów kilka garści stalowych kulek i rozsypały je wśród straganów na targu, przez co wielu kupców i ich klientów potłukło się i poobijało. Porwały nawet lojalnego ogara kapitan Gwardii i „wyprowadziły” go na uroczyska, gdzie został prawie stratowany przez dzikiego koroksa.

     Dwie dziewczynki o złośliwych wyrazach twarzy czerpały radość z tych psot.

     – Jesteśmy najsprytniejszymi dziewczynkami w mieście! Zgodzisz się? – zapytała jedna z nich.

     – Ależ tak! – odparła druga. – Do tego jesteśmy też najładniejsze!

     Po tych słowach roześmiały się okrutnie, niemal zwierzęco, czym przestraszyły pracującą nieopodal garncarkę, w wyniku czego ta zmarnowała partię gliny i musiała kupić nową.

     Tego konkretnego dnia, a nie zdarzało się to zbyt często, kapitan Gwardii schwytała dziewczynki na gorącym uczynku i zatrzymała, by wymierzyć im karę. Mając u boku obandażowanego i obolałego ogara, zakuła winowajczynie w dyby i przystąpiła do wysłuchiwania skarg ich ofiar.

     – Wrzucić je do najgłębszego gaolu! – krzyczał handlarz rybami, wciąż pocierając oczy.

     – Naznaczyć je brzemieniem Groźnego Psotnika! – zawył szef targowiska, opierając się na kuli.

     – Trzydzieści batów dla tych plugawych dziewcząt – domagał się naczelny cyfrant, wskazując pogryzienia na swoim czole.

     – A może pan cyfrant chciałby sam je wymierzyć? – zakrzyknęła jedna z dziewcząt, po czym ściągnęła spodnie i pokazała zgromadzonym gołe pośladki.

     Tłum ruszył naprzód, a jego gniew płonął jak olej w lampie. – Na litość, pani kapitan – zawołali. – Niech pani spojrzy na swojego psa!

     Dowódczyni Gwardii splotła tylko ramiona. Pomimo problemów, które te psotnice powodowały, czuła do nich słabość. Dlatego skazała je zgodnie z literą prawa na dwa tygodnie pracy w miejscowym magazynie freelancerów.

     – Wiem, kim naprawdę jesteście – powiedziała do dziewcząt, przekazując je pod opiekę nadzorcy magazynu.

– Gdzieś tam, w waszych paskudnych duszyczkach wyczuwam blask. Iskrę kreatywności. Potrzebujemy takich ludzi. – Przyklęknęła na jednym kolanie, by spojrzeć w ich złe twarzyczki. – Obiecajcie mi więc: poszukajcie tego blasku, by inni mogli dostrzec, jakie jesteście.

     – Obiecujemy – skłamały.

     Nadzorca zaprowadził je tej nocy w najgłębszej części magazynu i nakazał im ją pozamiatać. Gdy tylko dziewczynki zostały same, przebudził się ich instynkt. Zaczęły przeglądać nieposortowany złom. Przebierały się w stare, niepotrzebne javeliny. Żonglowały łuskami od moździerza i tańczyły na rozbrojonych minach. Pomieszały skonfiskowane zwoje i narysowały plugawe rebusy na nieprzetłumaczonych tomach. Rzucały pył z wypalonego żaru w powietrze i zachwycały się fraktalami rysowanymi światłem elektrycznych żarówek w srebrzystej chmurze. 

     A potem znalazły pudełko.

     Wyglądało zwyczajnie, na pewno zostało przeoczone przez młodszych cyfrantów przeglądających rzeczy przyniesione przez freelancerów. Miało dwanaście ścian i było wykonane z gładkiego, chłodnego w dotyku, szarego metalu. Na jednym z boków widniał otwór. Obracały znalezisko w dłoniach, ale nic się nie działo.

     Przynajmniej z początku.

     Każde grzeczne dziecko wie, że przedmiotów takich jak ten mogli dotykać tylko arkaniści, freelancerzy i podobni specjaliści. Jeśli zrobił to ktoś postronny, mógł ściągnąć na miasto niewyobrażalne problemy. Za igranie z takimi przedmiotami Gwardziści wymierzali bardzo surową karę: odcięcie trzech palców z lewej dłoni.

     Takie to były czasy.

     Dziewczynki o złośliwych wyrazach twarzy nie szanowały jednak zasad, bo nie miały rodziców, którzy nauczyliby je odróżniać dobro od zła. Skupiły więc swoje wysiłki i kreatywność na odkrywaniu działania pudełka.

     Nie potrzebowały wiele czasu, by odkryć, że mogą przesuwać płytki po ukrytych szynach. Każde przesunięcie sprawiało, że pudełko w niezrozumiały sposób zmieniało swój kształt. Dwanaście ścianek zmieniło się w szesnaście, szesnaście w dwadzieścia trzy, a dwadzieścia trzy w osiemnaście. Każda zmiana powodowała też wystrzelenie z małego otworu strumienia opalizującego światła, które płonęło jak ogień i lśniło jak lód.

     Dziwne światło zmieniało wszystko, czego dotknęło. Pusta skrzynka stała się nagle kamiennymi schodkami. Półka z amunicją przemieniła się w wyścielone piórami łóżko. Kawałek ściany magazynu stał się nagle gejzerem fioletowej cieczy, w której tkwiła zaskoczona ośmiornica. Niektóre inne rzeczy zmieniały się w coś trudnego do opisania, łączącego zarówno znajome, jak i obce substancje w kształty, które drażniły ich oczy.

     Wkrótce magazyn zmienił się nie do poznania. Dziewczynki o złośliwych wyrazach twarzy nie przejmowały się zbytnio. Śmiały się swoim potwornym śmiechem z dziwnych kształtów, które stworzyły.

Kiedy jednak zmieniły młodego łapca, którego znalazły zamkniętego w kontenerze z tragarza, w miedziany nocnik… wpadły na Bardzo Zły Pomysł.

     – Wszyscy nas nienawidzą – wyszeptała jedna z nich.

     – Ja sama za sobą nie przepadam – odpowiedziała druga, szczerząc zęby w złośliwym uśmiechu.

     – Uwielbiają mówić nam, co wolno, a czego nie.

     – To takie męczące. Musi im szkodzić na trawienie.

     – Mają szczęście. Weszłyśmy w posiadanie odpowiedniego leku.

     Uśmiechnęły się złowróżbnie i pobiegły z pudełkiem do dzielnicy mieszkalnej. Najpierw odwiedziły śpiącego handlarza rybami i zmieniły jego oczy w świecące grzyby. Potem zaszły do naczelnego cyfranta i sprawiły, że jego posłanie przeistoczyło się w płonące kłody. Udały się też na targ i przemieniły cały kwartał w wyjący wir morskiej wody, który pochłonął wszystkie stragany i towary.

     Na koniec poszły do domu kapitan Gwardii, gdzie zmieniły jej psa w pół-żółwia, pół-sauriana. Nie dożył poranka.

     Potem dziewczynki rozsiadły się swoimi bladymi pośladkami na najwyższych blankach murów i zaczęły śmiać się swoim paskudnym, bestialskim śmiechem, patrząc na to, co zrobiły. Usłyszały pełne przerażenia krzyki żony handlarza rybami, zobaczyły płonący dom cyfranta i chaos na centralnym targowisku.

     Po pewnym czasie przestały się jednak śmiać i patrzyły na wszystko z niedowierzaniem.

     – Myślisz, że już dość im dokuczyłyśmy? – zapytała nieśmiało jedna z nich.

     – Możemy zostawić sobie trochę na jutro – odpowiedziała druga, uśmiechając się niepewnie.

     – Tak, chyba powinnyśmy.

     Skierowały więc pudełko na miasto i zaczęły cofać swoje ruchy tak, by przywrócić wszystko do pierwotnej postaci; by cofnąć to, co zrobiły.

     Ale ich próby zapanowania nad układanką sprawiły, że i ona zaczęła się źle zachowywać. Każdy ruch sprawiał, że miasto zmieniało się w paskudny sposób. Dzielnica mieszkalna uniosła się, zwinęła i wniknęła do domu cechowego freelancerów. Twierdza Gwardzistów skręciła się niczym warkocz nauczycielki. Burza na targowisku stała się tornadem tnącego metalu, które z potwornym jazgotem rozrywało wszystkie budynki. Uszy dziewczynek wypełniły odległe wrzaski mieszkańców.

     Czując rosnące przerażenie, dziewczynki zaczęły zwijać i przesuwać pudełko. Obracać je i popychać, przestawiać i składać. Świat dookoła nich zaczął się rozpadać. Cały płaskowyż, na którym stało miasto, oderwał się od ziemi i ruszył przez kosmos. Góry wystrzeliły w niebo. Słońce zmieniło się w cienką linię i zawinęło wokół horyzontu.

Dziewczynki trzymały się kurczowo pudełka otoczone chaosem – jedynym domem, jaki znały – i zostały wyrzucone w powietrze. Przez chwilę znajdowały się w samym środku apokalipsy, a słyszały tylko własne krzyki.

     A potem upadły na podłogę magazynu.

     Kiedy rozejrzały się dookoła, wszystko było po staremu. Wszystko wyglądało tak jak wcześniej. A pudełko lewitowało między nimi, groźne i parujące, aż wreszcie upadło na podłogę.

     Ze łzami w oczach jedna z dziewczynek odwróciła się do drugiej i powiedziała:

     – Może dotykanie dziwnych rzeczy jednak nie jest zbyt mądre, tak jak mówili dorośli.

     – Tak – odszepnęła druga. – Tak jak mówili. Wiele razy.

     W tym momencie blask, o którym wspominała kapitan, rozjarzył się, a one się nad nim zamyśliły.

     Drzwi do magazynu otworzyły się z hukiem, a do pomieszczenia wpadła dowódczyni Gwardii i trzech jej najroślejszych podkomendnych.

     Gdy zobaczyła leżące na podłodze dziewczynki i pudełko między nimi, skrzyżowała ramiona. Wyglądała na niezadowoloną.

     Kapitan zakuła więc dziewczynki w dyby i wystawiła na publiczny widok, a jej wierny, obandażowany ogar ich pilnował. Gdy wszystkie straszne opowieści mieszkańców miasta zostały spisane, ci zaczęli nalegać, by zgodnie z prawem obciąć obu dziewczynkom trzy palce.

     Kapitan skrzywiła się jednak i przemówiła ponuro: 

    – Zawiodłam was wszystkich. Pozwoliłam, by moja słabość do tych dziewczynek stała się ważniejsza niż prawo. Musimy robić zawsze to, co trzeba, by chronić nasz sposób życia. Tak mówi duch prawa, nawet jeśli jego litera mówi coś innego. 

    Obróciła się do        dziewczynek i wycelowała pudełkiem w ich twarze, które przeistoczyły się w paskudne maski.

     Pierwsza z nich zyskała kościste wyrostki na twarzy, spomiędzy których wyrosły kręcone, gęste włosy. Jej oczy stały się biało-niebieskie, a skóra jakby stopiła się i stała blada i poplamiona. Drugiej dostało się bardziej: jej oko zamieniło się miejscami z ustami, a z jej policzków wyrosły wijące się macki. Jej głos przypominał odgłos szorowania łyżką po zardzewiałym garnku.

     Dziewczynki wydały pełny żałości jęk, a kapitan odwróciła się do milczących ludzi, trzymając przed sobą pudełko.

     – Nie wolno dotykać dziwnych przedmiotów – wycedziła.

     Mieszkańcy pokiwali tylko w milczeniu głowami.

     Dwie dziewczynki na zawsze pozostały już okropne; nie dało się na nie patrzeć. Dlatego też obawiano się ich i unikano. Żyły samotnie aż do śmierci. 

 


Szczególne podziękowania dla Mary Kirby, Cathleen Rootsaert i Jaya Watamaniuka.


Powiązane wiadomości

Świętuj rocznicę Anthem razem z nami

Anthem
2020-02-25
Dowiedz się, jak odebrać prezent z okazji pierwszej rocznicy gry Anthem.

Informacje o aktualizacji gry Anthem 1.7.0

Anthem
2020-02-25
Możliwe, że gra Anthem właśnie pobrała aktualizację 1.7.0. Poniżej znajdziesz listę poprawek zawartych w tej łatce.

Informacje o aktualizacji gry Anthem 1.6.2

Anthem
2020-01-22
Możliwe, że gra Anthem właśnie pobrała aktualizację 1.6.2. Poniżej znajdziesz listę poprawek zawartych w tej łatce.